Ostatnie lata życia we Fromborku
Na ostatnich latach życia Mikołaja Kopernika negatywnie zaciążył wybór Jana Dantyszka na ordynariusza diecezji warmińskiej i jego przyjazd na Warmię w 1538 r. Astronom, oskarżony przez nowo obranego biskupa o pożycie z gospodynią Anną Schilling w konkubinacie, zmuszony został do jej oddalenia. Poczucie osamotnienia wzrosło po opuszczeniu Fromborka przez najbliższych przyjaciół Kopernika – Tiedemanna Giesego i Aleksandra Scultetiego, którzy zachęcali astronoma do opublikowania wyników swoich badań i przemyśleń na temat teorii o ruchu Ziemi. Pierwszy z nich został w 1538 r. biskupem chełmińskim i osiadł w Lubawie, natomiast Aleksander Sculteti, inteligencję którego Kopernik cenił najbardziej, wyjechał do Rzymu i w 1540 r. został proskrybowany z powodu oskarżeń o sprzyjanie herezji.
Na szczęście wiosną 1539 r. do drzwi astronoma we Fromborku zapukał młody matematyk wittenberski Jerzy Joachim Retyk (1514-1574), który przekonał go do opublikowania De revolutionibus i pomógł przygotować rękopis do druku. Jednak po jego wyjeździe jesienią 1541 r. do Wittenbergi przy Koperniku pozostał jedynie Jerzy Donner, przyjęty do kapituły wiosną 1540 r. On też powiadomił Giesego o ciężkiej chorobie astronoma, a zatroskany tym biskup chełmiński tak pisał 8 XII 1542 r.: “Zmartwiło mnie Twoje doniesienie o złym stanie zdrowia naszego czcigodnego starca, Kopernika. Jeśli lubił on żyć samotnie w czasach, kiedy się cieszył dobrym zdrowiem, to teraz w chorobie ma pewnie przy sobie niewielu życzliwych, którzy podzielili jego nieszczęście. A przecież wszyscy jesteśmy jego dłużnikami, zarówno ze względu na bezinteresowność jak i mistrzostwo w nauce.” Prawdopodobnie Kopernik już nie odzyskał zdrowia i nie zdołał przeczytać świeżo wydrukowanego własnego dzieła. Po śmierci astronoma to właśnie Tiedemann Giese i Aleksander Sculteti oraz Jerzy Joachim Retyk starali się o utrwalenie jego imienia w pamięci dla potomnych.
Literatura